Nowe Życie Koszuli

Od mojej niezawodnej w ciuchlandowych zakupach mamusi dostałam koszulę.
Koszula z bawełny, miała przyjemny kolor brudnego różu - jedyny odcień różu w którym nie wyglądam jak świnka Pigi.


Niestety kolor był jedynym ładnym elementem tej koszuli. Była zbyt długa (u mnie do połowy uda). Zbyt wąska w biodrach (dolnych guzików nijak nie mogłam dopiąć). Do tego rękaw z mankietem nieszczęśliwie kończył mi się na 5 centymetrów nad kostką znajdującą się u nasady dłoni i był wyraźnie za szeroki.
Koszula przeleżała kilka miesięcy w szafie czekając, aż nadejdzie jej dzień na nowe - drugie życie.
Inspiracja do przeróbki przyszła jak to inspiracja nagle, w niedzielny poranek kiedy to wcale nie miałam w planach tego dnia żadnego nawet najmniejszego szycia.

Na początek skróciłam długość bluzki, następnie poprułam boki i wstawiłam kliny, aby mieć wystarczająco miejsca na biodra, na koniec ciachnęłam rękawy i skróciłam je do długości nad łokieć zachowując oryginalny mankiet, który na przedramieniu miał odpowiednią szerokość.
Przeróbki zajęły mi równo godzinę! Oto efekty:








Komentarze

Popularne posty