Patrz w sufit to nie zrobisz głupiej miny...

Taką poradę usłyszałam od męża kiedy robił mi zdjęcie do dzisiejszego wpisu. Tym razem będzie o żakiecie, który powstał z płaszcza. Płaszczyk z bardzo ładnej wełenki dostałam od mamy. Kupiła go w ciucholandzie za 5 zł, niestety okazał się zdecydowanie za ciasny w biodrach brakowało mi jakiś 10 cm aby swobodnie się w nim poruszać i aby się nie ściągał nieestetycznie, więc zainspirowana piękną przeróbką Dominiki z bloga o rety! czyli zszyć, rozpruć i tak dalej wzięłam się do pracy. Przeróbek nie było dużo, rękawy oraz ramiona były idealne, zostało mi skrócenie długości oraz przesunięcie guzików. 
Tak płaszczyk wyglądał na początku.


Tu już po ustaleniu odpowiedniej długości oraz ciachnięciu, udało mi się zachować całe kieszenie z płaszczyka.

A tu już na mnie.


W planie z resztki materiału który został jest spódnica do kompletu. Trzeba przyznać że żakiet jest cieplutki, idealny na zimę i nosi się go bardzo wygodnie. Będzie jednym z moich ulubionych zimowo-jesiennych strojów.

Komentarze

Popularne posty