Wiewiórka chce orzeszka...
Orzeszki i żołędzie czyli niezbędny asortyment do kostiumu na bal do przedszkola. Franio zażądał wiewiórki, żadne inne zwierzę nie wchodziło w grę, przy próbie sforsowanie przez mamę żaby, która była już gotowym kostiumem skończyło się na płaczu i szarpaninie z niechcianym kostiumem. Więc matka posłusznie zakasała rękawy i kiedy dziecko spało uszyła kostium wiewiórki.
Właściciel stroju we własnej osobie prezentuje. Wiewiór.
P.S. Proszę o wybaczenie tła zdjęć, torby z materiałami dalej stały, a Franek udekorował całe mieszkanie klockami i autkami.
P.S. Proszę o wybaczenie tła zdjęć, torby z materiałami dalej stały, a Franek udekorował całe mieszkanie klockami i autkami.
Z tyłu troszkę się koszulka ciągnęła od ciężaru ogonka, ale problem już został zażegnany. |
o matko dobrze że mi przypomniałaś! jutro Majka ma choinkę a ja nie zaczęłam robić jej stroju!:P lecę do maszyny!!!!!! a wiewiór słodki:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Franio był w niebo wzięty, w przedszkolu nie chciał się rozebrać z kostiumu, a teraz czasami w domu życzy sobie żeby go za wiewióra przebrać i dać orzeszki, a wasza impreza się udała?
Usuńpiękny Wiewiór :) my mamy Biedronkę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)
UsuńO kurcze, rewelacyjny Pan Wiewiór! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję :D
Usuń